- Napijesz się czegoś? - Zapytałam, kiedy Wojtek opuścił dom.
- A chętnie. - Odparł szatyn. - Coś proponujesz?
- Herbata, kawa, woda, sok?
- Hmm może być sok. - Uśmiechnął się i oparł plecami o ścianę. - Jaki masz?
- Pomarańczowy. - Odparłam szukając napoju.
- Mój ulubiony! - Zaśmiał się.
Zerknęłam na niego i pokręciłam głową. Jakiegoś mniej wesołego egzemplarza Włodarczyk nie mógł przyprowadzić? Byłabym bardzo wdzięczna.
Nalałam soku do dwóch szklanek i jedną podałam Wronie. Ten skinął w ramach podziękowania i popił zawartością szklanki dopiero co zjedzonego tosta.
Odwróciłam się do niego tyłem i podeszłam do lodówki. Wyciągnęłam z niej duży tort, który upiekłam specjalnie dla Wojtka. Sięgnęłam po nóż i zaczęłam kroić ciasto na duże kawałki. Kiedy przekładałam je na talerz, zauważyłam że stoi koło mnie środkowy Skry.
- Co to? - Wskazał palcem na mój wypiek.
- Tort biszkoptowy z masą kawową, czekoladową i karmelową. - Odpowiedziałam spokojnie.
- A to na górze, to bita śmietana? - Zapytał rozmarzony.
- Tak. - Zaśmiałam się cicho.
Na tacy położyłam dodatkowo trzy talerzyki deserowe, dzbanek z sokiem, oraz szklankę przeznaczoną dla brata. Obok ułożyłam jeszcze małe widelczyki. Już chciałam zabrać całość, kiedy przeszkodził mi siatkarz.
- Daj, pomogę Ci. - Zaoferował.
- Dam radę.
- Nie kłóć się.
Oboje chcieliśmy podnieść tacę, jednak Wrona był szybszy. Moja ręka otarła się o jego, a ja ponownie poczułam dziwną energię, która między nami przepłynęła. Mój wzrok momentalnie spotkał się z jego. Szybko cofnęłam dłoń i speszona spuściłam wzrok. Pozwoliłam, aby chłopak zaniósł rzeczy do salonu. Sama podążyłam za nim niosąc nasze szklanki.
Usiadłam na fotelu i podciągnęłam kolana pod brodę. Andrzej wybrał kanapę i zajął jej połowę. No tak, siatkarze tak już mają.
- Więc jesteś siostrą Wojtka. - Zapytał po chwili milczenia Wrona. - Do tego bliźniaczką.
- Jak widać. - Pociągnęłam ze szklanki łyk soku.
- Dlaczego nigdy nam Cię nie przedstawił?
- Bo nie chciałam.
- Czemu nie widziałem Cię nigdy na meczu? - Drążył.
- Nie chodzę na nie.
- Ale dlaczego? - Zdziwił się.
- Po prostu. Niezbyt lubię.
- A jest to spowodowane? - Próbował zwrócić na siebie moją uwagę.
- Dalej będziesz mnie przesłuchiwał? - Byłam lekko zirytowana jego ciągłymi pytaniami. Zaszczyciłam go w końcu krótkim, złowrogim spojrzeniem. Najwyraźniej zdziwiło ono chłopaka.
Niezręczną sytuację przerwał powrót Wojtka. Ucieszyłam się, że mój czas przeznaczony na zabawienie gościa minął. Przeprosiłam chłopaków grzecznie i czym prędzej poszłam do siebie. Zamknęłam za sobą drzwi i runęłam na łóżko.
Nie lubił takich sytuacji. Nie lubiłam, kiedy ktoś ciągle o coś pyta. Najwyraźniej Wrona był jedną z osób, które trudno przychodzi mi akceptować. Niezbyt chętnie się przed kimś otwieram. Może dlatego tak często unikałam bliższych kontaktów. Wyjątkiem był oczywiście Wojtek. W końcu przed rodzeństwem tajemnic mieć nie należy.
Westchnęłam i przewróciłam się na bok. Nie mając nic lepszego do roboty, wzięłam do ręki książkę i rozpoczęłam lekturę.
Jej akcja tak mnie wciągnęła, że ani się obejrzałam, a było po 15. Zeszłam na palcach do kuchni. Tak jak sądziłam, siatkarze smacznie spali, a z odtwarzacza DVD leciał Park Jurajski. Zaśmiałam się pod nosem i wyłączyłam go. Niby tacy duzi, a zachowywali się całkiem jak dzieci. Porwałam ze stołu ostatni kawałek tortu i wróciłam do siebie, aby kontynuować czytanie "Morza spokoju".
Niestety po słodkim posiłku, zaczął morzyć mnie sen i poddałam się po chwili ciepłym objęciom Morfeusza.
Obudziłam się kilka minut po 18. Czułam się niezwykle wypoczęta i pełna energii. Wiedziałam, że jakoś jej nadmiar muszę wykorzystać. Nie miałam ochoty na siedzenie w domu, więc podeszłam do szafy i zmieniłam ubrania. Na zewnątrz bardzo się ochłodziło, więc przydałoby wyciągnąć coś cieplejszego.
- A chętnie. - Odparł szatyn. - Coś proponujesz?
- Herbata, kawa, woda, sok?
- Hmm może być sok. - Uśmiechnął się i oparł plecami o ścianę. - Jaki masz?
- Pomarańczowy. - Odparłam szukając napoju.
- Mój ulubiony! - Zaśmiał się.
Zerknęłam na niego i pokręciłam głową. Jakiegoś mniej wesołego egzemplarza Włodarczyk nie mógł przyprowadzić? Byłabym bardzo wdzięczna.
Nalałam soku do dwóch szklanek i jedną podałam Wronie. Ten skinął w ramach podziękowania i popił zawartością szklanki dopiero co zjedzonego tosta.
Odwróciłam się do niego tyłem i podeszłam do lodówki. Wyciągnęłam z niej duży tort, który upiekłam specjalnie dla Wojtka. Sięgnęłam po nóż i zaczęłam kroić ciasto na duże kawałki. Kiedy przekładałam je na talerz, zauważyłam że stoi koło mnie środkowy Skry.
- Co to? - Wskazał palcem na mój wypiek.
- Tort biszkoptowy z masą kawową, czekoladową i karmelową. - Odpowiedziałam spokojnie.
- A to na górze, to bita śmietana? - Zapytał rozmarzony.
- Tak. - Zaśmiałam się cicho.
Na tacy położyłam dodatkowo trzy talerzyki deserowe, dzbanek z sokiem, oraz szklankę przeznaczoną dla brata. Obok ułożyłam jeszcze małe widelczyki. Już chciałam zabrać całość, kiedy przeszkodził mi siatkarz.
- Daj, pomogę Ci. - Zaoferował.
- Dam radę.
- Nie kłóć się.
Oboje chcieliśmy podnieść tacę, jednak Wrona był szybszy. Moja ręka otarła się o jego, a ja ponownie poczułam dziwną energię, która między nami przepłynęła. Mój wzrok momentalnie spotkał się z jego. Szybko cofnęłam dłoń i speszona spuściłam wzrok. Pozwoliłam, aby chłopak zaniósł rzeczy do salonu. Sama podążyłam za nim niosąc nasze szklanki.
Usiadłam na fotelu i podciągnęłam kolana pod brodę. Andrzej wybrał kanapę i zajął jej połowę. No tak, siatkarze tak już mają.
- Więc jesteś siostrą Wojtka. - Zapytał po chwili milczenia Wrona. - Do tego bliźniaczką.
- Jak widać. - Pociągnęłam ze szklanki łyk soku.
- Dlaczego nigdy nam Cię nie przedstawił?
- Bo nie chciałam.
- Czemu nie widziałem Cię nigdy na meczu? - Drążył.
- Nie chodzę na nie.
- Ale dlaczego? - Zdziwił się.
- Po prostu. Niezbyt lubię.
- A jest to spowodowane? - Próbował zwrócić na siebie moją uwagę.
- Dalej będziesz mnie przesłuchiwał? - Byłam lekko zirytowana jego ciągłymi pytaniami. Zaszczyciłam go w końcu krótkim, złowrogim spojrzeniem. Najwyraźniej zdziwiło ono chłopaka.
Niezręczną sytuację przerwał powrót Wojtka. Ucieszyłam się, że mój czas przeznaczony na zabawienie gościa minął. Przeprosiłam chłopaków grzecznie i czym prędzej poszłam do siebie. Zamknęłam za sobą drzwi i runęłam na łóżko.
Nie lubił takich sytuacji. Nie lubiłam, kiedy ktoś ciągle o coś pyta. Najwyraźniej Wrona był jedną z osób, które trudno przychodzi mi akceptować. Niezbyt chętnie się przed kimś otwieram. Może dlatego tak często unikałam bliższych kontaktów. Wyjątkiem był oczywiście Wojtek. W końcu przed rodzeństwem tajemnic mieć nie należy.
Westchnęłam i przewróciłam się na bok. Nie mając nic lepszego do roboty, wzięłam do ręki książkę i rozpoczęłam lekturę.
Jej akcja tak mnie wciągnęła, że ani się obejrzałam, a było po 15. Zeszłam na palcach do kuchni. Tak jak sądziłam, siatkarze smacznie spali, a z odtwarzacza DVD leciał Park Jurajski. Zaśmiałam się pod nosem i wyłączyłam go. Niby tacy duzi, a zachowywali się całkiem jak dzieci. Porwałam ze stołu ostatni kawałek tortu i wróciłam do siebie, aby kontynuować czytanie "Morza spokoju".
Niestety po słodkim posiłku, zaczął morzyć mnie sen i poddałam się po chwili ciepłym objęciom Morfeusza.
Obudziłam się kilka minut po 18. Czułam się niezwykle wypoczęta i pełna energii. Wiedziałam, że jakoś jej nadmiar muszę wykorzystać. Nie miałam ochoty na siedzenie w domu, więc podeszłam do szafy i zmieniłam ubrania. Na zewnątrz bardzo się ochłodziło, więc przydałoby wyciągnąć coś cieplejszego.
Po cichu opuściłam dom i pobiegłam do samochodu. Odpaliłam go i skierowałam się w stronę centrum. Miałam ochotę na małe zakupy.
Niestety "małe zakupy" moim wydaniu zawsze przekształcają się w duże. Wzbogaciłam się o cztery koszulki, sweter, dwie pary butów, spodnie i trzy sukienki. Pieniądze na taką okazję oszczędzałam już kilka miesięcy i w końcu udało mi się trafić na jakieś przeceny.
Do domu wróciłam dopiero o 23. Drzwi otworzyłam kluczem i z torbami w rękach władowałam się do środka. Nogą kopnęłam lekko w drzwi i zamknęłam je. W środku było zadziwiająco cicho, więc spodziewałam się, że siatkarze poszli spać. Jakie było więc moje zdziwienie, kiedy na schodach zastałam siedzącego Wronę.
- Co Ty tutaj robisz? - Zapytałam zdziwiona.
- Czekam na Ciebie. - Odparł z uśmiechem.
- A, że tak zapytam. Po co? - Przystanęłam.
- Nie było Cię, więc czekam.
- Aha. - Mruknęłam. - A Wojtek?
- Pod prysznicem siedzi. - Odpowiedział i wstał. - Pomóc Ci?
- Nie, nie trzeba. Dzięki. - Wyminęłam go szybko i pomknęłam ile sił w nogach na górę.
- Dobranoc! - Usłyszałam za sobą jeszcze.
Cholera, facet nie ma co robić? Jakiejś specjalnej opieki wymagam?
Nie miałam jednak ochoty się już teraz nad tym zastanawiać. Zakupy mnie zmęczyły, ledwo stałam na nogach. Rozpakowałam zakupione ubrania, zabrałam pidżamę i poczłapałam leniwie do łazienki. Wzięłam długi, relaksujący prysznic i położyłam się spać.
Nazajutrz obudziło mnie pukanie do drzwi. Niechętnie uchyliłam powieki i spojrzałam na zegar. Było po 10.
- Proszę! - Krzyknęłam i ziewnęłam.
- Dzień dobry słoneczko. - Do pokoju wparował Włodarczyk. - Śniadanie do łóżeczka.
- Wojciech, czy Ty się dobrze czujesz? - Zaśmiałam się.
- Jak najbardziej! - Postawił przede mną tacę i przysiadł na skraju mojego łóżka. - Jedz.
Posłusznie wgryzłam się w pierwszą przygotowaną kanapkę.
- A gdzie Twój kolega? - Zapytałam z pełnymi ustami.
- Już do siebie pojechał. A co?
- Tak pytam. - Ugryzłam kolejną kanapkę. - Po co w ogóle go tutaj przyprowadzałeś?
- Wiesz, on mieszka z Karolem Kłosem, wiesz który to? - Kiwnęłam głową. - No i do Karola niespodziewanie przyjechała narzeczona. - Uśmiechnął się i posłał mi znaczące spojrzenie. - Więc sama rozumiesz, biedak nie miał się gdzie podziać.
- Musiał akurat u nas? -Mruknęłam.
- Asia... - Brat popatrzył na mnie uważnie. - Wiecznie się ukrywać przed ludźmi nie możesz. Poza tym to mój kolega.
- Dobra, przecież nic nie mówię. - Burknęłam. - Tylko ostrzegam, jak cała reszta tej Twojej drużyny będzie mnie chciała poznać to osobiście skrócę Cię o głowę.
- Jasne. - Brzmiał poważnie, jednak wiedziałam, że hamuje śmiech. - A teraz lecę na trening.
- Miłego.
Chłopak uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. Po chwili już go nie było.
Kilka następnych dni minęło mi spokojnie. 4 kwietnia Bełchatów miał grać mecz z LOTOSEM. Mimo, że już się przyzwyczaiłam do dziwnych terminów meczów, niezbyt podobało mi się to, że jeden z nich odbywa się w czasie świąt. Całą sobotę musiałam siedzieć sama, ponieważ Wojtek już od rana był na jakichś treningach. Piekłam więc ciasta i przygotowywałam sałatki. Niestety okazało się, że o kilku składnikach zapomniałam i muszę po nie pojechać. Przebrałam się więc i opuściłam dom.
- Czekam na Ciebie. - Odparł z uśmiechem.
- A, że tak zapytam. Po co? - Przystanęłam.
- Nie było Cię, więc czekam.
- Aha. - Mruknęłam. - A Wojtek?
- Pod prysznicem siedzi. - Odpowiedział i wstał. - Pomóc Ci?
- Nie, nie trzeba. Dzięki. - Wyminęłam go szybko i pomknęłam ile sił w nogach na górę.
- Dobranoc! - Usłyszałam za sobą jeszcze.
Cholera, facet nie ma co robić? Jakiejś specjalnej opieki wymagam?
Nie miałam jednak ochoty się już teraz nad tym zastanawiać. Zakupy mnie zmęczyły, ledwo stałam na nogach. Rozpakowałam zakupione ubrania, zabrałam pidżamę i poczłapałam leniwie do łazienki. Wzięłam długi, relaksujący prysznic i położyłam się spać.
Nazajutrz obudziło mnie pukanie do drzwi. Niechętnie uchyliłam powieki i spojrzałam na zegar. Było po 10.
- Proszę! - Krzyknęłam i ziewnęłam.
- Dzień dobry słoneczko. - Do pokoju wparował Włodarczyk. - Śniadanie do łóżeczka.
- Wojciech, czy Ty się dobrze czujesz? - Zaśmiałam się.
- Jak najbardziej! - Postawił przede mną tacę i przysiadł na skraju mojego łóżka. - Jedz.
Posłusznie wgryzłam się w pierwszą przygotowaną kanapkę.
- A gdzie Twój kolega? - Zapytałam z pełnymi ustami.
- Już do siebie pojechał. A co?
- Tak pytam. - Ugryzłam kolejną kanapkę. - Po co w ogóle go tutaj przyprowadzałeś?
- Wiesz, on mieszka z Karolem Kłosem, wiesz który to? - Kiwnęłam głową. - No i do Karola niespodziewanie przyjechała narzeczona. - Uśmiechnął się i posłał mi znaczące spojrzenie. - Więc sama rozumiesz, biedak nie miał się gdzie podziać.
- Musiał akurat u nas? -Mruknęłam.
- Asia... - Brat popatrzył na mnie uważnie. - Wiecznie się ukrywać przed ludźmi nie możesz. Poza tym to mój kolega.
- Dobra, przecież nic nie mówię. - Burknęłam. - Tylko ostrzegam, jak cała reszta tej Twojej drużyny będzie mnie chciała poznać to osobiście skrócę Cię o głowę.
- Jasne. - Brzmiał poważnie, jednak wiedziałam, że hamuje śmiech. - A teraz lecę na trening.
- Miłego.
Chłopak uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. Po chwili już go nie było.
Kilka następnych dni minęło mi spokojnie. 4 kwietnia Bełchatów miał grać mecz z LOTOSEM. Mimo, że już się przyzwyczaiłam do dziwnych terminów meczów, niezbyt podobało mi się to, że jeden z nich odbywa się w czasie świąt. Całą sobotę musiałam siedzieć sama, ponieważ Wojtek już od rana był na jakichś treningach. Piekłam więc ciasta i przygotowywałam sałatki. Niestety okazało się, że o kilku składnikach zapomniałam i muszę po nie pojechać. Przebrałam się więc i opuściłam dom.
Udałam się do osiedlowego sklepiku i zakupiłam potrzebne produkty. Wychodziłam już, kiedy ktoś z impetem władował się do środka. W efekcie wylądowałam na ziemi. Zaklęłam pod nosem i pozbierałam szybko rozrzucone rzeczy. Niechętnie skorzystałam z wyciągniętej w moją stronę dłoni i wstałam.
- Przepraszam. - Odezwał się ktoś skruszonym głosem.
- Patrz jak chodzisz.
Dopiero teraz podniosłam wzrok i zrozumiałam kto jest przyczyną mojego małego wypadku. Nie był to nikt inny, tylko szanowny Andrzej Wrona.
...
Jestem, jestem i zjawiam się z kolejnym.
No i mamy dwójeczkę :)
Za błędy bardzo przepraszam :)
CZYTASZ + KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Pozdrawiam i do następnego (będzie najwcześniej w sobotę) ;*
SKRA z brązowym medalem! Gratulacje dla całej drużyny :)
Jesteście zadowoleni, czy może stawialiście na Jastrzębski? :)
Ja, mimo tego, że jestem kibicem Resovii, dziś trzymałam kciuki za żółto-czarnych :)
Całuski ;*
~ DarkFace
Z lekkim poślizgiem, ale jestem ;) Masz przyjemny styl czytania, czyta się na jednym tchu. Historia intryguje.. Zastanawiam się, czy dziewczyna była taka zawsze, czy może jakieś złe wspomnienia z przeszłości ? ; > Ma charakterek, relacje z Wojtek świetne, rzadko się zdarza, żeby było takie rodzeństwo :) Wrona taki śmieszek ! ; 3 Coś wisi w powietrzu.. Czekam na next ;> Jedno jest pewne, wczoraj była nerwówka, gratulacje dla nich ;) Wojtek mówił, że przechodzi do Lublina :( Pozdrawiam ; *
OdpowiedzUsuńDO LUBINA!
Usuńteż myślałam, że Lublin, ale Em mnie zdążyła uświadomić! :D
Fajny rozdział ,czekam na następny :) Co ile dodawane bd rozdziały ? ��
OdpowiedzUsuńJak tylko będę miała czas. 2 powinien być w sobotę ;)
UsuńAww cudownie
OdpowiedzUsuńDlaczego mi się wydaje, że coś wpłynęło na zachowanie głównej bohaterki i będzie to się tyczyć innego siatkarza? :D
OdpowiedzUsuńJa Ci nic nie powiem :D
UsuńTy lepiej rozdział u siebie pisz! <3
Kolejna, która mi nic nie chce powiedzieć!
UsuńPięknie, po prostu pięknie sobie ze strangebeat grabicie.. :D
Rozdział będzie w niedziele. Albo 10 albo 24 aczkolwiek mam mega zapiernicz teraz i może mnie nie być na trochę. :*
Kochana gdybyś miała ochotę to informuję, że 12 już opublikowana!
Usuńhttp://moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com/2015/05/dzien-dobry-witamy-wswiecie.html
Pozdrawiam! :*
Mam wrażenie, że coś się wydarzyło w przeszłości Asi. Mam nadzieje, że z czasem wszystko się wyjaśni i ona otworzy się na ludzi.
OdpowiedzUsuńWrona i Włodi normalnie duet doskonały :-) ale dlaczego Asia taka jest? Przecież chłopaki ze Skry są świetni więc nawet gdyby ich poznała to nic by się nie stało :-) ale czyżby Wrona i panna Włodarczyk coś ten.. tego? ^^ czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-*
Oszalałam, czyli zapraszam na 13. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com/2015/05/bya-ucielesnieniem-moich-marzen-dzieki.html
Wspaniały rozdział *.* Czekam na następny!! :))
OdpowiedzUsuńI zapraszam do siebie na 10 :)
http://siatkowkamilosc.blogspot.com/
Piękna czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńGdybyś była zainteresowana to umieściłam dość ważną dla mnie informację na blogu. Zapraszam!
http://moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com/2015/05/ogoszenie-parafialne.html
Oszalałam.
Usuńhttp://say-that-something.blogspot.com/2015/05/first.html
Zapraszam na 1 rozdział na: http://lot-po-nasze-zycie-marzenia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMegaśny rozdział :)czekam na następny.Coś czuję, że Wrona na dłużej zagości w życiu Wojtka:) i nie tylko jego xd
OdpowiedzUsuńZapraszam na 14 ! http://moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com/2015/05/takie-mam-zamiary-ze-nigdy-jej-nie.html
OdpowiedzUsuń